środa, 6 sierpnia 2014

Rozdział 3

Wypuściłam dziewczynę z moich ramion delikatnie odkładając ją na podłogę. Powoli wstałam zwracając się twarzą w stronę Harry'ego który nie przestał celować w moją głowę pistoletem.
-Zabij mnie.-Mówię a po moich policzkach nie przestają spływać łzy.-No dalej! Na co czekasz ?!-Krzyczę ale brunet nie reaguje. Łapiemy ze sobą kontakt wzrokowy a po chwili chłopak przestaje we mnie mierzyć. Jego dłoń opada powoli a gdy już to robi pistolet upada na ziemię. Harry obraca się do mnie bokiem przez co widzę tylko profil jego twarzy, opiera swoje dłonie o stół który znajdował się w tym pokoju. Z jego oka wypłynęła jedna łza co dostrzegłam bez problemu. Płacze ? 
Brunet strzepuje łzę ręką przyglądając się jej ale w jednej chwili zaciska dłoń w pięść waląc nią o stół. Lekko podskoczyłam zaczynając się powoli cofać. 
Nie rozumiem tego kolesia w sumie ja w ogóle nic nie rozumiem. 
Harry widzi moją reakcję i łapiąc mnie mocno za włosy prowadzi do tego samego pokoju z którego ledwo zdążyłam wyjść. Jego oczy zrobiły się szklane przez co zwiększył tępo swoich kroków. Gdy docieramy na miejsce o dziwo nie rzuca mnie na podłogę a na łóżko i czym prędzej opuszcza to pomieszczenie. Zamyka za sobą drzwi na klucz, słyszę jak opiera się o nie a następnie powoli się po nich zsuwa. Nagle do moich uszu dociera cichy i ledwo słyszalny szloch na co wstaję. Moje usta układają się w cienką linie, robię wolne kroki w stronę framugi a gdy jestem już na miejscu przykładam swoja dłoń do białych drzwi a wtedy płacz ustaje. Cofam rękę przecierając swoje mokre oczy. 
Zaczynam grzebać po szafkach a gdy to robię z jednej książek jakie znalazłam wypadło zdjęcie. Biorę je do ręki i o mało co się nie przewracam. Jest na nim kobieta w czarnej sukience która szeroko się uśmiecha. Wygląda na bardzo szczęśliwą ale nie przez to prawie upadłam, ona... wygląda jak ja! Normalnie jakbym patrzyła w lustro nie licząc figury bo ja to przypominam wygłodzone dziecko. Odwracam fotografię na drugą stronę dostrzegając napis i jakąś datę

"Tęsknie za tobą, dlaczego odeszłaś ? 29.11.11"

To była chyba jego dziewczyna ale to tylko moja sugestia nie wiem czy to prawda. Przyglądam się tym kilku liczbom i jeśli te dwie ostatnie to rok w takim razie minęły 3 lata. Myślałam że wiem wszystko a tak naprawdę nie wiem nic. Chowam zdjęcie pod poduszkę i wracam do szperania po szafach. Po cichu liczę że znajdę tu coś pożytecznego ale jak mówią nadzieja matką głupich. Zajrzałam do meblościanki ale są w niej tylko kobiece ubrania, rozsunęłam je na dwie strony by zobaczyć co znajduje się za nimi jednak tam jest tylko lustro. Przyjrzałam się dokładnie swojemu odbiciu, rozmazany makijaż, potargane włosy, poplamiona od krwi biała bluzka z dekoltem i rozdarte jeansy. Nie mogłam na siebie patrzeć, podeszłam i z całej siły przywaliłam pięścią w lustro w skutek czego rozpadło się ono na kawałki. Bezradnie klęknęłam przed nim na podłodze, już nie widziałam swojego odbicia. Znowu wpadałam w płacz. 
Miotają mną emocje, próbuje się uspokoić biorąc głębokie wdechy ale to nie pomaga. Prawie że zdzieram z siebie materiał jeansów biorąc odłamek lustra do ręki. Patrzę na swoje uda podciągając nosem, przymykam na chwilę oczy a gdy je otwieram robię pewną krechę po wewnętrznej stronie mojego prawego uda. Odkładam kawałek szkła zakrywając twarz w dłoniach, to tak cholernie boli. Czuję jak sączy się ze mnie krew przez co spoglądam na miejsce rozcięcia. Oblizuję dwa palce przejeżdżając nimi po całej długości rany, czuję jak zaczyna mnie szczypać więc staram się to ignorować. Wstaję podchodząc do ściany i swoją krwią pisze na niej "Nie boję się ciebie".  
Ponownie kucam na podłogę ale tym razem sprawia mi to większy ból. Mija parę minut gdy Harry wpada do pokoju jak oszalały. Spojrzałam na niego a ten tylko tępo patrzył się na ścianę, wolnym krokiem do nie podszedł i przejechał palcem po jednej z liter. Dokładnie przyjrzał się swojemu palcu i chyba domyślił że jest to krew bo momentalnie spojrzał w moją stronę. Leżałam jak ta idiotka co moment wpatrując się w sufit, fakt że pozbyłam się swoich spodni sprawił że zrobiło mi się zimno.
-Boże ale ty jesteś głupia.-Powiedział po czym podszedł i wziął mnie na ręce. Miałam ochotę go walnąć ale czułam się bardzo źle, to pewnie przez ten nadmiar utraconej krwi. Przez resztę tej krótkiej drogi mam zamknięte oczy a gdy je otwieram leżę na blacie wysepki w kuchni. Próbuję wstać ale zostaję szybko powstrzymana przez bruneta który wziął moje nadgarstki w jedną dłoń.-Nie radzę.-Ostrzegł mnie i z jednej z szuflad wysepki wyjął różowe kajdanki i spiął nimi moje ręce. Popatrzałam na nie przez moment orientując się tym samym że są one z sexshopu. Ciekawe po co mu takie ? 
Moje rozmyślania przerywa dźwięk obijającego się metalu.Unoszę lekko głowę i dostrzegam Harry'ego który właśnie odłożył na blat obok mnie tacę z przeróżnymi sprzętami chirurgicznymi.-Szykuj się, będę musiał cię zszyć. Paskudnie to wygląda.-Oznajmił z obrzydzeniem w głosie. Moje oczy powiększyły się kilkukrotnie a serce zabiło mi szybciej.
-Nie wydaje mi się żebyś był chirurgiem.-Powiedziałam cicho na co odpowiedział z lekkim uśmiechem.
-Bo nim nie jestem.-Obrócił mnie na bok tak że leżałam plecami do niego, rozsunął moje nogi przez co uzyskał idealny dostęp do rozcięcia. Najpierw czymś mi to polał i wytarł wacikiem co strasznie bolało ale starałam się maskować emocje. Nie wiem czemu ale przez cały czas odczuwałam wrażenie że gapi mi się na tyłek, zresztą nie ma co się dziwić skoro grzebie rękami praktycznie koło niego. Wszystko to było jakoś do zniesienia aż poczułam że igła przechodzi przez moją skórę. Syknęłam głośno zaciskając obie ręce w pięści, miałam ochotę się wyrwać ale wiedziałam że coś się schrzani i będzie jeszcze gorzej. 
Z łzami w oczach wytrzymałam do końca a gdy poczułam że ostatecznie to zabandażował wiedziałam że mogę odetchnąć z ulgą. Dalej dziwie się czemu on to w ogóle zrobił, równie dobrze mógł mnie tam zostawić aż wykrwawiłabym się na śmierć. 
Ponownie zjawił się obok mnie z tabletką i szklanką wody w dłoni.-Weź to, powinno uciszyć ból.-Powiedział podając mi to wszystko. Nie wiedziałam czy mogę mu zaufać z tą tabletką ale już chyba nic więcej do stracenia nie mam więc wzięłam ją do ust popijając wodą. Odłożyłam naczynie obok a chłopak oparł się o blat naprzeciwko lustrując mnie wzrokiem przez co po jakimś czasie sama zaczęłam się na niego gapić. 
Czemu on jest nagle taki miły ? I czemu mi jeszcze tych kajdanek nie zdjął ? Ma okres czy jak ? 
Może nie powinnam się tak z tego "nabijać" bo równie dobrze w każdej chwili mogę zginąć. 
Ciekawe czy ta połowa mózgu odpowiadająca za myślenie jeszcze tam u mnie gdzieś jest. Rozmyślam nad tym wszystkim gdy przerywa mi jego głos.
-Mogę zrobić z tobą wszystko, a ty po prostu siedzisz i się na mnie patrzysz.-Zakłada rękę na rękę dalej bacznie mnie obserwując, przygryza na moment wargę wpadając w głośny śmiech. Mogę się domyślić o czym myślał. Nie odpowiadam mu tylko spuszczam wzrok. 
Gdyby nie patrzeć na te wszystkie wady Harry'ego jest on perfekcyjny.

Już 3 rozdział, mam nadzieję że wyszedł długi i fajny.
Zauważyłam że już trochę was tu jest więc
+10 KOMENTARZY = NASTĘPNY ROZDZIAŁ 

Do następnego i mam nadzieje że dacie radę :)

ps. Jak ktoś ma twittera wbijać do mnie
@One_Sweet_

11 komentarzy:

  1. Czekam na nn swietny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudownyyy chce nexta

    OdpowiedzUsuń
  3. swietny rozdział chce nexta

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny, czekam na następny i wykorzystałaś mój pomysł xd

    OdpowiedzUsuń
  5. Omggg chce nexta

    OdpowiedzUsuń
  6. Niesamowicie piszesz mam nadzieje że dodasz nexta jak najszybciej- Ania

    OdpowiedzUsuń
  7. Gratulacje! Zostałaś nominowana do Liebster Award. Więcej informacji w notce http://onedirectionforeveryyou.blogspot.com/2014/08/liebster-award.html

    OdpowiedzUsuń
  8. :) fajowe. Pisz dalej

    OdpowiedzUsuń
  9. Boski rozdział, aż się ździwiłam, że Harry jest taki miły dla niej. Już nie mogę się doczekaćnastępnego rozdziału ;)

    OdpowiedzUsuń