Następnego dnia znowu obudziłam się w "swoim" pokoju. Pogoda jest ponura a ja mam wrażenie że to przez mój nastrój bo jest on naprawdę kiepski. Czołgam się z łóżka do drzwi by sprawdzić czy są zamknięte bo strasznie chce mi się siku. Gdy łapię za klamkę z łatwością za nią ciągnę i wydostaję się z pokoju w którym byłam. Cicho kroczę do miejsca w którym słyszę głos loczka. Zerkam kątem oka by sprawdzić co robi i dostrzegam go na kanapie. Siedzi i rozmawia przez telefon, całkiem głośno więc podsłuchuję. Nie trwa to długo bo 2 minuty po tym jak przyszłam rozłączył się, szybko cofam głowę analizując jego słowa. Wychodzi na to że Harry przyjął jakieś zlecenie i za 2 dni pozbędzie się problemu. Nie mam pojęcia o co w tym chodzi bo to może być dosłownie wszystko więc jak gdyby nigdy nic wparowuję do pokoju w którym jest brunet.
-Nie sądziłam że zostawisz mnie otwartą, idę do toalety.-Mówię znikając, rzeczywiście idę do toalety ale tym razem siedzę tam dłużej niż zwykle. Korci mnie by zapytać go o co chodziło ale będzie wiadomo że podsłuchiwałam, no cóż chyba będę musiała powstrzymać się przed tym pytaniem. Wracam do chłopaka a ten dalej siedzi na kanapie, niepewnie siadam obok niego co skutkuje tym że spogląda w moją stronę.
-Słuchaj Amy jest sprawa.-Odzywa się pierwszy a ja zamieniam się w słup soli ze strachu.
-Ta-ak ?-Szepczę zaczynając nerwowo bawić się swoimi palcami
-Muszę zając się takim jednym a ty mi w tym pomożesz.-Oznajmia a ja nie do końca rozumiem.
-Ja ?-Pytam odpowiedź uzyskuję po kilku chwilach.
-Tak ty i to nie jest pytanie. Rozumiesz ?
-Co masz na myśli mówiąc "pomożesz" ?-Przygryzam dolną wargę odwracając wzrok. Jeśli będzie mi kazał kogoś zabić to nie ma mowy, nie zrobię tego.
-Dowiesz się w swoim czasie a teraz idź do siebie muszę załatwić jedną sprawę.-Odzywa się odprowadzając mnie do pokoju, tym razem zamyka drzwi na klucz a ja wiem że chyba przez resztę dnia będę musiała się nudzić.
HARRY POV
Wstałem dzisiaj wyjątkowo późno i to tylko dlatego że ktoś nieustannie do mnie wydzwaniał. Gdy w końcu odebrałem usłyszałem kompletnie nieznany mi głos.
*ROZMOWA*
-Hallo ?-Odzywa się pierwsza osoba po drugiej stronie słuchawki.
-Co jest.-Odpowiadam wstając z łóżka.
-Harry ?
-Przy telefonie, kto mówi ?-Idę do salonu i rozwalam się na kanapie.
-Jetem anonimowy, mogę powiedzieć tyle że polecił mi ciebie Scott.-Mówi a ja słucham dalej. Ciekawe czego ten przygłup ode mnie chce. -Mam mały problem z jednym kolesiem, zajął byś się nim ?-Pyta a ja wpadam w całkiem głośmy śmiech.
-Zależy co oferujesz w zamian, za jakieś psie pieniądze nie będę ci za kolesiem popierdalał.-Anonimowy się nalazł, co on sobie wyobraża.
-Ile chcesz ?
-Może najpierw zacznijmy od tego kto to jest.-Musze dobrze to przemyśleć i czegoś dowiedzieć się o tym typie.
-Oszust, ogrywa wszystkich w pokera. Ojebał mnie z 50 kawałków i chciałbym je odzyskać.-Tłumaczy a ja chwilę się zastanawiam.
-Jego imię ?-Zadaje kolejne pytanie.
-Dyle Thomson.-Odpowiada pewnie a ja przygryzam wargę. Słyszę ciche kroki i już wiem że Amy tu jest, jeśli myśli że jej nie słyszę to jest w błędzie. Mam świetny słuch a teraz pewnie mnie podgląda. Uśmiecham się sam do siebie na tą myśl. Niech myśli że nie wiem o jej obecności.
-To mi wystarczy, teraz przedstaw swoją ofertę.
-Zabij go a dostaniesz 25 patoli.-Proponuję a ja mam wrażenie że to żart.
-Daj 40 a za dwa dni pozbędziesz się problemu.-Oznajmiam, to i tak mało ale niech już mu będzie.
-Ym.. no dobra.-Wzdycha a ja uśmiecham się jeszcze bardziej.
-Wyśmienicie.-Rozłączam się odkładając telefon a chwilę później Amy wparowuje do pokoju. Coś mi mówi i tak samo szybko jak przyszła zniknęła. Szczerze chętnie zobaczyłbym ją w akcji, musi mi w tym pomóc.
No i kolejny rozdział, też krótki no ale trudno. Mamy perspektywę Harry'ego i to mi się w tym rozdziale podoba. Postaram się żeby następny był dłuższy ale nic nie obiecuję. Do następnego :)
25 KOMENTARZY = NASTĘPNY ROZDZIAŁ