sobota, 24 stycznia 2015

Nowy blog!

Ostatnio miałam natchnienie i razem z przyjaciółką (z którą na początku pisałam tego bloga) zaczęłyśmy pisać nowe opowiadanie. Jest to dość nietypowa tematyka i jesteśmy ciekawe czy się spodoba a to taki wstęp : 

Jestem synem biznesmena i mam na imię Harry. Prowadzę nudne życie 20-latka codziennie upijając się do nieprzytomnego i bzykając kurwy. Pewnego dnia gdy zaczyna mi się to wszystko nudzić i chcę spróbować czegoś nowego, moje życie ulega ogromnej zmianie. Kupuję w internecie dziewictwo...
Jeśli zaciekawił cie ten wstęp masz tu link do bloggera na którym znajduje się to opowiadanie : http://this-just-sex.blogspot.com/
i wattpada 
http://www.wattpad.com/story/31311081
Jeśli chodzi o tego bloga to się chyba wypaliłam, nie mam kompletnie pomysłów ale może coś się zmieni wiec na razie jest jak jest.

sobota, 29 listopada 2014

UWAGA!

Jak widać dawno tutaj nic nie dodałam i szczerze nie wiem czy coś dodam, chyba za bardzo rozpędziłam się jeśli chodzi o tego bloga i jakoś nie dość że nie mam na niego pomysłów to jeszcze krucho z czasem. Ogólnie pomysł na bloga myślę że jest fajny i nie chciałabym tego teraz spieprzyć ale muszę to przemyśleć. Może wy macie jakiś pomysł ?

sobota, 4 października 2014

Rozdział 8

HARRY POV

Zostawiłem Amy w domu i sam pojechałem na miasto. Nie mam zamiaru pić czy chodzić po jakiś klubach, no dobra to drugie pomińmy. Oddzwonię do tego gościa żeby się spotkać. Dzisiaj trochę powęszę a jutro zajmę się resztą i przy okazji powiem Amy co będzie musiała zrobić. Nie sądzę że to zrobi ale i tak nie ma wyboru. W połowie drogi wziąłem do ręki telefon i zadzwoniłem do tego "Anonimowego". Wyszło na to że za 20 min mam czekać na niego z aktami koło jakiegoś domu na ulicy której nazwy ni chuja nie umiem wypowiedzieć. Zjawiłem się o właściwej godzinie we właściwym miejscu i jak w zegarku podszedł do mnie jakiś koleś, zakapturzony. No tak, nic nowego. Ciekawe o co im wszystkim chodzi, aż tak bardzo nie chcą pokazać twarzy ? Może mają z nią coś nie tak jak ci z Drogi bez powrotu. Całkiem dobrze zbudowany i wysoki mężczyzna dał mi do ręki jakieś papiery i odszedł. Wróciłem do auta zaczynając uważnie je przeglądać. Ten cały Dyle był już parę razy na areszcie i w więzieniu przez 2 lata za gwałt. Pff..cipa. Laski coś chyba na niego nie lecą. Od zajebania mandatów dostał, za śmiecenie, parkowanie na miejscu dla inwalidów, jazdę po pijaku. Ha klasyka. Na samym końcu teczki widnieje zdjęcie, takie jak w dowodzie. Przyglądam się niemu dokładnie i zapamiętuję ten obraz.
Trochę zajmuje mi ogarnięcie tego wszystkiego ale gdy już kończę wychodzę na świeże powietrze wyciągając z paczki jednego malboro. Biorę go pomiędzy wargi i odpalam, dym wypełnia moje płuca a ja czuje ulgę.  Spoglądam na gwiazdy jestem tu sam co powoduje że zaczynam myśleć. Przymykam oczy a do mojej pamięci wraca ten widok, to gdy jestem z nią. Jest szczęśliwa a potem ta krew, taak potoki krwi. Po moim policzku spływa łza co powoduje że otwieram oczy, szybko ją wycieram a do moich uszu dociera jakiś głos. Spoglądam w stronę z której dobiega hałas i widzę jakiegoś typa rozmawiającego przez telefon. Analizuję jego twarz i jak oparzony zaczynam grzebać w stercie papierów w poszukiwaniu zdjęcia Dyle'a, gdy mam już je w rękach spoglądam to raz na nie to raz na tego idącego typka. Nie mija nawet minuta gdy już wiem że to ten sam mężczyzna z fotografii. Zamykam auto, poprawiam szal na mojej szyi i ruszam za Dylem. Zachowuje po między nami dystans ale nie spuszczam go z oka, co moment poprawiam włosy które przez wiatr spadają mi na twarz. Jest ciemno więc nie mam się co bać że mnie rozpoznają. Docieramy do jakiegoś klubu przy którego drzwiach stoi dwóch napakowanych kolesi, nie sądzę żebym odpowiednio się ubrał do takiego miejsca co nie zmienia faktu że muszę tam wejść. Dyle omija kolejkę i wchodzi bez problemu ale ja pewnie takiego szczęścia nie będę miał więc na szybko obmyślam plan. Spoglądam w tłum ludzi i wypatruję w min trzy dziewczyny które stoą na praktycznie samym początku kolejki, pewnym siebie krokiem podchodzę w ich stronę i odzywam się.
-Hej dziewczyny mógłbym zabrać się z wami? Kolejka jest dość długa a mi troszeczkę się śpieszy.-Posyłam im szeroki uśmiech co odwzajemniają a jedna z nich zabiera głos.
-Gdzie ci się tak śpieszy?-Pyta a moje oczy lądują na jej dekolt, duże ma te cycki.
-Czy to jest teraz ważne?-Delikatnie odgarniam jej włosy za ucho.-To jak?-Uśmiecham się jeszcze raz i mam wrażenie że nogi jej się uginają, mój urok osobisty powala wiem. W odpowiedzi uzyskałem jedynie sinienie jej głowy na znak że się zgadza, stanąłem obok nich nie wdając się w żadną rozmowę jaką prowadziły pomiędzy sobą. Słyszałem jedynie jak szepczą o tym jaki to ja nie jestem przystojny, normalnie z którąś bym się przespał ale teraz jedyne czego chcę to tylko tu wejść. "Wolę zabijać niż gwałcić" ja nie muszę gwałcić, laski same na mnie lecą. Po upływie 10 minut jesteśmy wreszcie w środku, przepraszam dziewczyny i rozglądam się po klubie w poszukiwaniu Dyle'a. Zajmuję miejsce sam przy stole niedaleko Thomsona który siedzi razem z kumplami. Nawet nie zdążyłem dobrze usiąść a ktoś już zdążył się koło mnie zmaterializować, kątem oka spoglądam w górę. Długopis, notes i to ubranie kelnerka w klubie ?
-Co podać ?-Pyta a jej głos przepełnia szczęście, chyba zwymiotuję. Dość mi szczęścia na dziś.
-Piwo ale bezalkoholowe, prowadzę.-Odpowiadam przeczesując ręką włosy.-Albo wiesz co chuj, dawaj wódkę.-Śmieję się na co odpowiada tym samym. Zapada cisza a jej wzrok dokładnie analizuje moją twarz, mija parę chwil gdy dziewczyna ponownie się odzywa.
-Znamy się ?
-Spotkałem w życiu wiele pięknych kobiet ale taką ślicznotkę jeszcze bym zapamiętał.-Chichoczę.-To nasz pierwszy raz.-Dodaję podkreślając ostatnie dwa słowa i szeroko uśmiecham się w stronę kelnerki co odwzajemnia. W jednym momencie jej policzki robią się czerwone a ona sama znika w tłumie ludzi. Gdy to robi spoglądam w stronę Dyle'a i patrzę co robi, po prostu rozmawia. 

Po 10 minutach ta sama dziewczyna przychodzi z moją wódką a gdy chce już odejść łapię ją za rękę i przechylam w swoją stronę.
-Podeszłabyś do stolika 7 i trochę podsłuchała ? Szczególnie co gada ten łysy.-Szepczę na co przygryza wargę i potakuje. Brunetka wolnym krokiem zmierza w wyznaczone miejsce i udając że coś pisze, nasłuchuje. Nie zajmuje jej to długo bo już po 2 minutach jest z powrotem ale nic nie mówi. Zostawia mi tylko karteczkę i odchodzi, rzeczywiście coś pisała.

"Jutro 18 wielki klub w centrum miasta, będzie tam.
ps.Czekam na ciebie w łazience za 5 minut...przystojniaku."

Czytam a na mojej twarzy formuje się nie mały uśmiech. Z jednej strony mam ochotę pójść za te parę minut do tej łazienki ale z drugiej strony walić to idę do domu. I nie marnując więcej swojego jakże cennego czasu poszedłem do auta i pojechałem do domu, do Amy.

Wiedziałam że tak będzie, wiedziałam że nie dodam w terminie rozdziału. Ale już trudno. Do następnego xx

25 KOMENTARZY = NASTĘPNY ROZDZIAŁ

niedziela, 31 sierpnia 2014

Rozdział 7

Następnego dnia znowu obudziłam się w "swoim" pokoju. Pogoda jest ponura a ja mam wrażenie że to przez mój nastrój bo jest on naprawdę kiepski. Czołgam się z łóżka do drzwi by sprawdzić czy są zamknięte bo strasznie chce mi się siku. Gdy łapię za klamkę z łatwością za nią ciągnę i wydostaję się z pokoju w którym byłam. Cicho kroczę do miejsca w którym słyszę głos loczka. Zerkam kątem oka by sprawdzić co robi i dostrzegam go na kanapie. Siedzi i rozmawia przez telefon, całkiem głośno więc podsłuchuję. Nie trwa to długo bo 2 minuty po tym jak przyszłam rozłączył się, szybko cofam głowę analizując jego słowa. Wychodzi na to że Harry przyjął jakieś zlecenie i za 2 dni pozbędzie się problemu. Nie mam pojęcia o co w tym chodzi bo to może być dosłownie wszystko więc jak gdyby nigdy nic wparowuję do pokoju w którym jest brunet.
-Nie sądziłam że zostawisz mnie otwartą, idę do toalety.-Mówię znikając, rzeczywiście idę do toalety ale tym razem siedzę tam dłużej niż zwykle. Korci mnie by zapytać go o co chodziło ale będzie wiadomo że podsłuchiwałam, no cóż chyba będę musiała powstrzymać się przed tym pytaniem. Wracam do chłopaka a ten dalej siedzi na kanapie, niepewnie siadam obok niego co skutkuje tym że spogląda w moją stronę.
-Słuchaj Amy jest sprawa.-Odzywa się pierwszy a ja zamieniam się w słup soli ze strachu.
-Ta-ak ?-Szepczę zaczynając nerwowo bawić się swoimi palcami
-Muszę zając się takim jednym a ty mi w tym pomożesz.-Oznajmia a ja nie do końca rozumiem.
-Ja ?-Pytam odpowiedź uzyskuję po kilku chwilach.
-Tak ty i to nie jest pytanie. Rozumiesz ?
-Co masz na myśli mówiąc "pomożesz" ?-Przygryzam dolną wargę odwracając wzrok. Jeśli będzie mi kazał kogoś zabić to nie ma mowy, nie zrobię tego.
-Dowiesz się w swoim czasie a teraz idź do siebie muszę załatwić jedną sprawę.-Odzywa się odprowadzając mnie do pokoju, tym razem zamyka drzwi na klucz a ja wiem że chyba przez resztę dnia będę musiała się nudzić.

HARRY POV

Wstałem dzisiaj wyjątkowo późno i to tylko dlatego że ktoś nieustannie do mnie wydzwaniał. Gdy w końcu odebrałem usłyszałem kompletnie nieznany mi głos.

*ROZMOWA*

-Hallo ?-Odzywa się pierwsza osoba po drugiej stronie słuchawki.
-Co jest.-Odpowiadam wstając z łóżka.
-Harry ?
-Przy telefonie, kto mówi ?-Idę do salonu i rozwalam się na kanapie.
-Jetem anonimowy, mogę powiedzieć tyle że polecił mi ciebie Scott.-Mówi a ja słucham dalej. Ciekawe czego ten przygłup ode mnie chce. -Mam mały problem z jednym kolesiem, zajął byś się nim ?-Pyta a ja wpadam w całkiem głośmy śmiech.
-Zależy co oferujesz w zamian, za jakieś psie pieniądze nie będę ci za kolesiem popierdalał.-Anonimowy się nalazł, co on sobie wyobraża.
-Ile chcesz ?
-Może najpierw zacznijmy od tego kto to jest.-Musze dobrze to przemyśleć i czegoś dowiedzieć się o tym typie.
-Oszust, ogrywa wszystkich w pokera. Ojebał mnie z 50 kawałków i chciałbym je odzyskać.-Tłumaczy a ja chwilę się zastanawiam.
-Jego imię ?-Zadaje kolejne pytanie.
-Dyle Thomson.-Odpowiada pewnie a ja przygryzam wargę. Słyszę ciche kroki i już wiem że Amy tu jest, jeśli myśli że jej nie słyszę to jest w błędzie. Mam świetny słuch a teraz pewnie mnie podgląda. Uśmiecham się sam do siebie na tą myśl. Niech myśli że nie wiem o jej obecności. 
-To mi wystarczy, teraz przedstaw swoją ofertę.
-Zabij go a dostaniesz 25 patoli.-Proponuję a ja mam wrażenie że to żart.
-Daj 40 a za dwa dni pozbędziesz się problemu.-Oznajmiam, to i tak mało ale niech już mu będzie.
-Ym.. no dobra.-Wzdycha a ja uśmiecham się jeszcze bardziej.
-Wyśmienicie.-Rozłączam się odkładając telefon a chwilę później Amy wparowuje do pokoju. Coś mi mówi i tak samo szybko jak przyszła zniknęła. Szczerze chętnie zobaczyłbym ją w akcji, musi mi w tym pomóc.


No i kolejny rozdział, też krótki no ale trudno. Mamy perspektywę Harry'ego i to mi się w tym rozdziale podoba. Postaram się żeby następny był dłuższy ale nic nie obiecuję. Do następnego :)

25 KOMENTARZY = NASTĘPNY ROZDZIAŁ

wtorek, 26 sierpnia 2014

Rozdział 6

Rano obudził mnie głośny śpiew ptaków a gdy postanowiłam wygramolić się z łóżka dostrzegłam że Harry siedzi na fotelu obserwując mnie. Patrzał jak spałam ?
-O to ty Harry, nie spodziewałam się ciebie.-Powiedziałam moim porannym głosem na co brunet przygryzł dolną wargę. Trochę się przeraziłam gdy pomyślałam o tym że patrzył na mnie tak przez jakiś czas.
-Tak to nadal ja.-Zachichotał.-Pewnie jesteś głodna. Choć zrobiłem naleśniki.-Mówi i wstając kieruje się do wyjścia. Odpowiadam mu ciche "Okey" i dołączam do loczka. Gdy docieramy na miejsc moim oczom ukazuje się całkiem sporej wielkości pokój na którego środku widnieje stół. Chłopak sadza mnie na jednym z krzeseł i znika gdzieś za drzwiami. Nerwowo bawię się palcami czekając aż wróci. Czy tylko mi wydaje się to dziwne ? Jest jakoś taki dziwnie miły, nie podoba mi się to. W końcu mnie porwał nie powinien tak się zachowywać. Gdy wraca w jednej jego dłoni widnieje talerz naleśników a w drugiej niesie szklankę pełną jak mniemam po zapachu miętowej herbaty.
-Proszę.-Odzywa się i kładzie to wszystko przede mną na stole.
-Dzięki.-Odpowiadam i czym prędzej biorę do ręki widelec by nabić na niego jednego naleśnika. Czuję się jakbym nie jadła wieki a to był zaledwie jeden dzień. Na początku myślałam że to zjem ale teraz nie jestem tego pewna, w dodatku to jego zachowanie.-Czego tu dodałeś ?-Pytam a brunet dziwnie na mnie spogląda.
-Jezu Amy uspokój się to zwykłe naleśniki. -Mówi a ja jakoś mu nie wierzę. Tak po prostu dał mi zwykłe naleśniki ? Odkładam widelec bezwładnie opierając się o krzesło. Zapada chwila ciszy dzięki której analizuję to wszystko jeszcze raz. Zagryzam policzki od środka i podejmuję próbę dowiedzenia się o co tu chodzi.
-Proszę cię nie jestem na tyle głupia by w to uwierzyć. Morderca daje swojej ofierze żarcie i mówi że nic tam nie dodał.-Parskam gwałtownie wstając, dłonie układam pod biustem czekając aż chłopak mi odpowie.
-Nie jesteś moją ofiarą.-Mój wzrok ląduje na jego osobie bacznie obserwując każdy ruch.Chowa dłonie do kieszeni podchodząc niebezpiecznie blisko mnie.
-To czym ? Czym Jestem Harry.-Pytam ale to jedno z tych pytań na które nie uzyskam od niego odpowiedzi. Zmienia temat biorąc mój talerz i widelec od ręki.
-Jak mi nie wierzysz to zjem jednego.-Zawija naleśnika na sztućcu i zjada go kilkoma gryzami ale ja dalej piorunuje go wzrokiem. Odpowiada mi tym samym spojrzeniem prawie że żucając naczynie z powrotem na stół.-Nie chcesz to nie staram się być, miły.-Szepcze w tempie ekspresowym opuszczając pokój na co głośno wzdycham ponownie zajmując miejsce na krześle. Przeczesuję ręką włosy biorąc jednego naleśnika do ręki a gdy biorę pierwszego gryza mówię sama do siebie.
-Może to rzeczywiście zwykłe naleśniki. Co mi odbiło.

Po tym jak postanowiłam zjeść resztę posiłku opuściłam pomieszczenie w którym byłam szukając Harry'ego. Znalazłam go na kanapie w salonie więc dołączyłam do niego, też nie wiem co mi odbiło bo przeprosiłam bruneta i powiedziałam że bardzo mi smakowało co odebrał z szerokim uśmiechem na twarzy. Resztę dnia spędziłam na oglądaniu telewizji z loczkiem i czytaniu jakichś głupich książek. Wydaje mi się że wszystko to co mówią o Harry'm nie jest prawdą. 
Żaden z niego seryjny morderca, on nim nie jest.
 Coś czuję że długo tu zabawię. 


Nareszcie napisałam, przyznam szczerze że nie miałam nawet najmniejszego pojęcia jak się do tego rozdziału zabrać ale jest. I jak ? Podoba się ? 
Zapraszam do głosowania w ankiecie i dodawania się do obserwatorów oczywiście jeśli ktoś chce sprawić żebym się uśmiechnęła :D Jak są jakieś błędy to przepraszam poza tym pisanie krótkich rozdziałów chyba będzie normalne. Postaram się nad tym popracować.
Do następnego, kocham was xx

20 KOMENTARZY = NASTĘPNY ROZDZIAŁ

niedziela, 17 sierpnia 2014

Rozdział 5

Kto to Becca ? Sparaliżował mnie strach, nie wiedziałam co robić. Poczułam jego przyśpieszony oddech na moim karku przez co myślałam że chyba zemdleję. Mam zaciśnięte powieki a gdy nabieram odwagi i patrzę na chłopka nasze spojrzenia się spotkają. Przyłożył dłoń do mojego policzka delikatnie go gładząc. Znowu widziałam jak łzy kręcą się w jego oczach, lekko się do mnie uśmiechnął a gdy już kilka z nich znalazło ujście ja znowu usłyszałam ten głos.
-Pięknie w niej wyglądała.-Szybko zabrał rękę chowając ja do kieszeni.- Dlaczego to założyłaś ?-Zmienił temat a ja zaniemówiłam, nie miałam pojęcia co powiedzieć. Przygryzam wargę spuszczając głowę, jak będzie tak na mnie naciskał to chyba zacznę dławić się powietrzem. Nie jest to najlepsza sytuacja do rozmowy szczególnie jeśli chodzi o mój ubiór i to że mam wrażenie jakby chciał mnie zgwałcić. Egh..muszę się ogarnąć.
-Grzebałam po szafie i mi się spodobało.-Szepczę kołysząc się na nogach.
-Próbujesz mi powiedzieć że spośród wielu normalnych ciuchów ty wybrałaś ten najseksowniejszy ?-Odpowiada zaczynając jeździć palcem po moim udzie, przygryza wargę a jego wzrok ląduje w miejsce gdzie nasze ciała się stykają. Pewnie teraz myśli że specjalnie to zrobiłam, kurde. Może to odkręcę zanim zacznie mnie rozbierać.
-To nie tak Harry że ja chciałam cię pobudzić lub coś w tym stylu, przysięgam że miałam zamiar to zdjąć jeszcze przed twoim przyjściem.-Tłumaczę się mam nadzieję nie na daremno. Cicho chichocze pochodząc do drzwi.
-Skoro tak twierdzisz. A teraz chodź za mną, zaprowadzę cię do toalety.-Robi poważną minę przepuszczając mnie pierwszą. Mijamy parę pomieszczeń aż docieramy do korytarza na którego końcu są tylko jedne drzwi, chyba jesteśmy na miejscu. -Posłuchaj mnie. Jeśli zamkniesz drzwi albo chociaż spróbujesz sobie coś zrobić, zaboli.-Ostrzega mnie a ja niepewnie wchodzę do pomieszczenia. Zostawiam małą szparkę w drzwiach bo nie jestem do końca pewna co miał na myśli mówiąc "zamknąć". Pierwsze co robię to idę się wysikać, jeszcze kilka chwil a mój pęcherz dosłownie by eksplodował. Gdy to już mam za sobą myję ręce a następnie twarz. Tego mi właśnie brakowało, wycieram się i wychodzę z powrotem do Harry'ego.-Nie to miałem na myśli mała ale nie martw się, nie widziałem zbyt dużo.-Mówi odprowadzając mnie do pokoju. Mam wielka ochotę walnąć go teraz z całej siły w twarz ale powstrzymuję się gdy przychodzi mi do głowy co może się stać. Gdy dochodzimy na miejsce siadam na łóżku a brunet opiera się o framugę.
-Dobranoc.-Szepcze i z tego co widzę czeka aż odpowiem mu to samo ale ja mam inne pytanie.
-Harry, kto to Becca?-Nie odpowiedział mi tylko momentalnie zamknął za sobą drzwi. Wykończona całym dniem wtuliłam się w poduszkę zamykając oczy. Nie obchodziło mnie już to gdzie jestem i czemu mi nie odpowiedział, chciałam po prostu już zasnąć i tak też zrobiłam.


Trochę się spóźniłam ale rozdział jest :) Jest krótki i może nie dzieje się zbyt dużo ale mam nadzieje że nie jest taki zły. Do następnego a teraz muszę napisać coś jeszcze na innego bloga. Jeśli są jakieś błędy to przepraszam.

+15 KOMENTARZY = NASTĘPNY ROZDZIAŁ

Dacie radę ?

wtorek, 12 sierpnia 2014

Rozdział 4

Staram się nie wdawać z nim w rozmowę ale muszę wiedzieć.
-Czemu ty to robisz Harry ?-Moja waga drży przez co boje się mu spojrzeć w oczy.
-Co robię ?-Marszczy brwi wstając.
-Chronisz mnie.-Spoglądam w jego stronę kątem oka, nie odzywa się. Chyba źle to ujęłam więc zaraz to naprawiam.-Jesteś bardzo miły jak na .. mordercę, względem mnie. Czemu ?-Nie było chyba dobrym pomysłem o tym gadać bo widzę jak łzy zaczynają ciurkiem lecieć z jego oka a szczęka mocno się zaciska. Wszystkie jego mięśnie są teraz bardzo wyraźne, spiął się. Naszła mnie ogromna ochota zwinąć się w kulkę i gdzieś schować.
-W każdej chwili możemy to zmienić, a teraz albo grzecznie pozwolisz się odprowadzić do pokoju albo zerżnę cię na tym stole i zaszyję usta żeby nikt nie słyszał jak się drzesz.-Warknął a ja jak oparzona wstałam zaczynając całkiem szybko iść tam gdzie powinnam.
-I tak pewnie kiedyś to zrobisz.-Odpowiadam w drodze do pokoju.
-Wolę zabijać niż gwałcić, to przerażenie w ich oczach na pozór jest bardziej satysfakcjonujące niż kobieta która drze ryja gdy ty próbujesz mieć orgazm. Pamiętam jak raz złapałem jedną dziewczynę, miała może 25 lat, była tak napalona że prawie zdzierała ze mnie ciuchy. Nie podoba mi się gdy baba jest bardziej podniecona ode mnie więc momentalnie zarobiła kulkę w łeb.-Śmieje się za mną na co wywracam oczami. Dawno chyba z nikim nie gadał że mówi o tym mi.-Dziewica ?-Dalej słyszę jak gada ale to pytanie spowodowało że zatrzymałam się spoglądając loczkowi głęboko w oczy.
-A co cię to ?-Parskam, jakoś w tej chwili nie obchodzą mnie konsekwencje tego co powiem i jak powiem. Podchodzi niebezpiecznie blisko łapiąc mnie za gardło. Jego uścisk jest bardzo mocny przez co staram się złapać jak największy oddech. Lekko się nade mną pochyla i szepcze do ucha.
-Nie tym tonem moja droga.-Puszcza mnie a ja czym prędzej staram się unormować oddech.-To jak ?
-Nie, zrobiłam to raz na 14 urodziny ale żałuję. Zadowolony ?-Wymuszam uśmiech na co odpowiada mi tym samym.
-Bardzo. Ale wiesz takich rzeczy się nie żałuje.-Mówi opierając się o framugę drzwi zaraz po tym jak ja znajduję się już w pokoju.
-Byłam młoda i głupia.-Odpowiadam siadając na łóżku.
-Jak uważasz. A teraz słodkich snów misiaczku.-Posyła mi słaby uśmiech, chyba najbardziej szczery jaki do tej pory mogłam u niego widzieć. Zaczyna przymykać drzwi a przed ostatecznym domknięciem ich dodaje.-Ja niestety muszę zrobić coś z twoją przyjaciółką.-Słyszę jego chichot gdy przekręca kluczyk  zamku. W niektórych momentach przestawałam myśleć o tym co zrobił Harry Kate i o tym jaki z niego obrzydliwy cwel. Ze wszystkich morderców na świecie czemu musiał przytrafić mi się akurat on ? Chwilami wydawał się nawet miły ale to nie zmienia faktu że on zabija ludzi. Jest potworem. Kilka pojedynczych łez zakręciło mi się w oku, pozwoliłam by spłynęły po moim policzku. Nie ma sensu wiecznie jej opłakiwać, odeszła i nie wróci trzeba się z tym pogodzić. Przymknęłam oczy i pozwoliłam ostatecznie odejść Kate z mojej pamięci, nie było to takie proste ale udało się. Wytarłam dłonią obydwa policzki rozwalając się na łóżku. Tysiące pytań krążyło mi teraz po głowie ale tylko jedno było tak bardzo ważne. Dlaczego on i dlaczego właśnie ja ?
Schowałam się pod kołdrę kładąc swoją głowę na poduszkę. Chyba nie zmrużę dzisiaj oka.


Po paru minutach leżenia wygramoliłam się z łóżka czując przeszywający ból na udzie. Rana zrobiła się czerwona i strasznie spuchła. Odwinęłam delikatnie bandaż odkładając go na nocną szafkę która stała koło łóżka. Pomyślałam że przemyję to zimną wodą ale tu chyba nie ma łazienki, i co on myśli że ja z kibla nie korzystam ? Przypominam sobie że w torebce miałam butelkę wody więc rozglądam się po pomieszczeniu w poszukiwaniu jej. Leży na fotelu razem z resztą moich ubrań w jakich się tutaj pojawiałam. Sięgam do niej ręką i od razu przypominam sobie o telefonie więc czym prędzej opróżniam torebkę z wszystkich rzeczy w poszukiwaniu go. Gdy jest już ona pusta dochodzę do wniosku że moje dokumenty jak i czarny iPhone zniknęły. Szerze zdziwiłabym się gdyby były one na miejscu. Głośno westchnęłam podnosząc butelkę wody z podłogi i siadłam na łóżku. Delikatnie rozchyliłam nogi przemywając ranę, szypie jak cholera przez co z moich ust wydobywa się syk.
-Po cholerę ja to sobie robiłam?-Pytam samą siebie ponownie zawijając rozcięcie bandażem. Muszę być silna bo wiem że to jeszcze nie wszystko. Głośno wzdycham wstając, zdejmuję z siebie bluzkę rzucając ją gdzieś koło łóżka. Zostaję w samej bieliźnie a zimne powietrze odbija się od mojej skóry przez co dostaję gęsiej skórki. Pocierając dłońmi ramiona podchodzę do szafy w której prędzej znalazłam ubrania.-Ciekawe czy jest coś na mnie.-Szepczę sobie pod nosem grzebiąc pomiędzy ciuchami. Jest tu bardzo dużo sukienek i spódniczek, ta dziewczyna chyba była bardzo kobieca. 
W pewnym momencie coś spada z wieszaka na podłogę. Jest to bielizna, bardzo seksowna. Czarno czerwony stanik połączony z spódniczką o takich samych kolorach, na sam widok mam ochotę to przymierzyć i tak też robię. Pozbywam się z siebie resztki ubrań jakie mi zostały i czym prędzej to zakładam. Nie powiem wyglądam w tym całkiem nieźle, kobieta miała gust w dodatku taki sam rozmiar jak ja. Dawno nie nosiłam takich rzeczy co sprawia że czuję się trochę dziwnie ale nie przeszkadza mi to. Dalej się podziwiam gdy czuję że muszę skorzystać z toalety, podchodzę do drzwi zaczynając w nie walić i krzyczeć.-Harry ty pacanie otwieraj te jebane drzwi, muszę do łazienki !-To powinno go sprowokować wystarczająco by otworzył. Idę z powrotem do szafy by przebrać się w swoje ciuchy ale gdy jestem zaledwie w połowie drogi do pokoju wpada Harry. Jak oparzona odwracam się w jego stronę, widać że chciał coś powiedzieć ale zamiast tego stanął jak słup soli. Nie wiedziałam co zrobić więc po prostu się nie ruszałam. Oczy chłopaka powiększyły się kilkukrotnie gdy mierzył mnie od góry do dołu wzrokiem. Niepewnie podszedł niebezpiecznie blisko łapiąc za moje ramię, w pokoju było ciemno a w naszą stronę padał mały promień światła jaki dawał księżyc. Harry nachylił się i łamiącym głosem szepnął do mojego ucha.
-Becca?

Jak to szybko zleciało. Podoba się rozdział ? Mam nadzieję. Jak myślicie kto to Becca ? Do następnego :)

15 KOMENTARZY = NASTĘPNY ROZDZIAŁ

 Dacie radę ?